poniedziałek, 3 grudnia 2012

KrytyczNIE



  Tak myśląc i myśląc o czym by tu napisać i czym się podzielić , dochodzę do wniosku, że nie jest to wcale proste zadania. Ba,  powiedziałabym, że całkiem nawet trudne, bo uczulona w ostatnim czasie na powszechne narzekanie, które w moim środowisku osiągnęło jakiś punkt krytyczny obiecałam sobie że dość dość dość, narzekać nie będę! Wobec tego przydałoby się napisać o czymś pozytywnym… lecz jakoś tak dziwnie w otaczającym ( być może tylko mnie) świecie pozytywnych rzeczy jest mało, a może tylko ja widzę mało,  dlatego też niezmiernie ucieszył mnie fakt, że jednak nie do końca tak jest, że jednak niektórym się chce i nawet tym, że im się chce mają ochotę podzielić się z innymi i co więcej zachęcić ich żeby im też się chciało. Dlatego Brawo! Bo zauważę, że ( z całym szacunkiem dla pracujących „do szuflady”, cichych społeczników) „dzisiejszemu pokoleniu” ( podkreślę że wiem,  iż mocno uogólniam) chce się nie wiele, a wolą za to siedzieć i marudzić. Zapewne wielu zapyta z czego wysnułam takowe wnioski, no więc aby uargumentować swoje zdanie przetoczę taki jedne konkretny przykład. Otóż w ostatnim czasie jedna z gdańskich galerii zorganizowała niezwykle ciekawe warsztaty krytyczne. Nie dosyć, że za „friko” można było się czegoś nauczyć to jeszcze spotkać  tzw. „gwiazdy” polskiej krytyki ( przynajmniej dla mnie są to autorytety) . Z zaangażowaniem i wielce ucieszona że dostałam się na te zajęcia ( liczba miejsc ograniczona do 10) pobiegłam do galerii  i… uwaga… nie dość że nie spotkałam tam żadnej osoby studiującej kierunki pokrewne, żadnej z osób które publicznie okazują swoje zainteresowanie i sztuką i jej krytyką, to co więcej ( o zgrozo) na warsztatach stawiło się uwaga… 7 osób. Tak więc wydaje mi się że,  moje spojrzenie na pewne społeczności jest jednak prawdziwe i tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu jak mało nam się chce dać coś od siebie… no ale cóż, gratuluje tu tylko tym, którzy nie mając o wielu rzeczach zielonego pojęcia uważają się za profesjonalnych krytyków, co więcej są przekonani o swoich racjach, zdolnościach i zapewne wrodzonej intuicji, a jak pokazuje przykład przygotowania wystawy pewnej aukcji chyba grubo się mylą…. No ale cóż.. miałam nie marudzić, a skończyło się jak zwykle mam tylko głęboką nadzieję, że jednak to ja grubo się mylę i nie potrafię zauważyć zaangażowania innych… 


                                                                                                                                        Justyna Machnio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz