poniedziałek, 3 grudnia 2012

Wesołej owieczki i smacznego bałwana , czyli czarujące życzenia




   Może nie jest to za świeży temat, to co mi się napatoczyło dzisiejszym, leniwym porankiem iławskim. Pomijając wszelkie zbędne historie , które powtarzają się w cotygodniowych odstępach czasu, powroty tu i tam , są pewne rytuały które lubię i cenię. Na przykład lubię i cenię kupowanie ( wróć, lubiłem i ceniłem kupowanie) pewnego tygodnika, mniejsza jakiego. No ale mniejsza o te wszystkie detale do tego , co wydarzyło się na jednej ze stron owego owianego tajemnicą pisma. Otóż pojawiły się czary! I to czary nie byle jakie , czary czarujące!
Czary mary i hop siup a tu na stronie bykiem lub nawet wołem wymalowane życzenia magicznych świąt Bożego Narodzenia . Bykiem i wołem wymalowane tło , które niestety nie kojarzy mi się z klimatem Betlejem jakieś 2000 lat wstecz. I to wszystko zaserwowane przez instytucję , mniejsza jaką bo nie chodzi o to by się pastwić na ów pastwisku tylko żeby się zastanowić, nie wypaść tylko wpaść w dialog z impetem w rozkręcony i rozżarzony dyskurs przedświąteczny.
Tak tylko dla przypomnienia. Święta, które obchodzimy prawda za chwil parę są Świętami Chrześcijańskimi , choć ciocia Wiki szturcha mnie i upomina , że część symboli i obrzędów posiada korzenie wychodzące z kultów pogańskich. Ten szturchaniec  nie zmienia faktu że obchodzimy Święto Narodzenia Boga, mówiąc obchodzimy mówię o osobach wierzących , sprawa czytelna.  Świadomie pomijam sprawę ludzi niewierzących , którzy oczywiście mają prawo do przeżywania fajnego czasu wśród bliskich osób, życzenia sobie „zdrowych świąt” itd. Nie o to chodzi w tym całym pogmatwaniu , które wynika z raczej z pewnej niezgodności rzeczowej bardziej niż z ukrytego programu o motywach okultystycznych.
Śmieszne i kuriozalne jest dla mnie porównywanie pewnego faktu religijnego , a mówiąc bardziej neutralnie , pewnej tezy z antytezą. Skoro więc tezą jest Boże Narodzenie , powiązane z Nauką Chrześcijańską, to jak można życzyć komuś, powiedzmy Księdzu Proboszczowi żeby przeżywał je magicznie, czyli wbrew temu jaka jest nauka Kościoła. Powtarzam, to wszystko tyczy się osób zainteresowanych , czyli obchodzących konkretne Święta, Święta Bożego Narodzenia.
Inaczej i jakże bardziej przejrzyście wyglądałby komunikat sformułowany w tzw. Tonie laickim. Podobno takie praktyki stosuje się już w Polsce w korporacjach , szczególnie nastawionych na współpracę zagraniczną, w celu uniknięcia tzw. „obrazy uczuć”. No i niech tam… powiedzmy przykład : „rodzinnych świąt”( bez zaznaczenia jakich świąt co samo w sobie już jest pewną nieścisłością ale pal sześć  ).  Najwyraźniej w komunikacie który miałem okazję przeczytać zabrakło pewnej precyzji myślowej, lub ostatecznie jest to jedną wielką głupotą i zbędne są moje rozważania.  To trochę tak jakby 97 letniej staruszce życzyć „100 lat”…
Oczywiście z tej anegdoty wypływa szeroki kontekst z jakim mamy obecnie do czynienia w Galeriach, prasie, telewizji . To już się trochę przejadło, dlatego na wstępie zaznaczyłem że jest to temat może i niemodny, pojawiający się niestety lub stety rokrocznie. Chodzi wiecie sami o co, o te wymysły na prześciganie się w formowaniu Świąt na modłę laicką , sprasowaną, na kulturę (jak mawiał Z.Melosik) Instant. Niektórym to pasuje takie dostosowanie się do szybkości zmienianych wystaw, ale mieszanie znowu pewnych czynników związanych z Chrześcijańskimi dogmatami i wrzucanie ich do wspólnego kotła ze zwykłym, choć momentami właśnie magicznym czyli rytualnym pościgiem konsumpcyjnym nie daje rady i bardzo często wygląda śmiesznie, tak jak wymalowana kartka z barankiem, żłóbkiem i życzeniami „ wesołej owieczki  i  smacznego bałwana”

                                                                                                                                          Karol Zieliński




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz